Podróżujemy zawsze razem Ja i kolega małżonek - ale zdecydowanie nie jesteśmy oboje podróżnikami z zamiłowania. Ja np. już na rok wcześniej wiem, gdzie wyjadę na wakacje. Wymyślam, planuję, wyszukuje promocje co by było jak najtaniej, a jak już wszystko przygotuję to zostaje najgorsze, czyli namówić druga połówkę! I się zaczyna: rozmawiam, proszę, mówię, że to będzie w ramach prezentu dla mnie na urodziny, święta, rocznicę ( to najlepiej działa ) i po kilku miesiącach mężulek się poddaje bo ma mnie już dość, a ja jestem pełna radości bo mam zielone światło i mogę moje plany zacząć realizować :)
Całe przygotowania leżą po mojej stronie, czyli loty, trasa, bilety, hotele, atrakcje turystyczne - generalnie 95% wycieczki ogarniam ja - nie skarżę się bo to uwielbiam, a tym bardziej, że mogę o wszystkim decydować - mąż też szczęśliwy bo jemu to wszystko jest obojętne - taki z niego miłośnik wycieczek właśnie :)
Jeśli wyjazd jest samochodowy to trasę i przystanki wyznaczam ja, a właściciel samochodu jedynie oblicza zużycie paliwa ( nigdy się tego nie nauczę ) i zajmuje się przygotowaniem auta do drogi.
Jak już większość załatwiona, a wyjazd zbliża się wielkimi krokami wtedy mój towarzysz podróży zabiera się za przeglądanie przewodnika, a dokładnie dwóch jego rozdziałów: historia kraju do którego jedziemy - ja to pomijam, więc później to on mi opowiada wszystko przy okazji nabijając się, że jak ja mogłam tego nie czytać, no i najważniejszy rozdział w przewodniku KUCHNIA!
Dla niego to właśnie największy argument ( zaraz za uszczęśliwieniem żony ) aby gdzieś wyjechać! Wyszukuje polecane restauracje, sprawdza ich menu, opinie i umieszcza na planie wycieczki. Sprawdza z czego słynie dany region, co trzeba spróbować, co kupić i przywieźć do domu, jakiego regionalnego alkoholu się napić, jakie winnice odwiedzić, itd.
Oprócz tego w plan zwiedzania staram się wkomponować atrakcje, które dla mnie mogły by nie istnieć, ale wiem, że mój towarzysz będzie zachwycony, tak więc zwiedzamy np. muzea wojskowe, fabrykę motocykli, fortyfikacje, podziemia, jaskinie ( te akurat lubimy oboje ) oraz salony motocykli Ducati w każdym odwiedzanym kraju, bo kolekcjonuje koszulki tej marki z całego świata.
I tym sposobem nasza wspólna podróż odbywa się zgodnie i radośnie, a co najważniejsze oboje jesteśmy zadowoleni mimo iż na początku wygląda to zupełnie inaczej!
Gdzieś na trasie w Bułgarii |
Trasa Transfogarska w Rumunii |
Doskonałe uzupełnianie się, chyba jednak oboje jesteście podróżnikami z zamiłowania:)
OdpowiedzUsuńJa mam zupełnie na odwrót, oboje kochamy podróżowanie :) U mnie wszystko ogarnia mój luby, mi było zawsze brak towarzystwa, doświadczenia i odwagi, żeby coś szalonego zorganizować i polecieć, a teraz mam już to wszystko i kogoś kto mi to organizuje w dodatku :) Ale cel podróży zwykle wymyślam ja :D
OdpowiedzUsuń