6 grudnia to idealny termin aby odwiedzić świąteczne jarmarki u sąsiadów, a jako, że ze Szczecina do Berlina mam rzut beretem to zapakowałam koleżanki do samochodu i pojechałam!
W Berlinie mieszkałam dwa lata, ale od 10 lat bywam tam regularnie kilkanaście razy w roku, więc jarmarki są mi doskonale znane i mimo, że z czasem przestały aż tak zachwycać to i tak zawsze robią na mnie pozytywne wrażenie i wprowadzają w świąteczny nastrój, szczególnie gdy na dworze dodatnia temperatura, a śniegu nie widziałam od zeszłego roku :(.
Zazwyczaj chodziłam na jarmark na Zoo, ale tym razem ze względu na lokalizację bardziej pasował mi ten na Alexanderplatz. Parkowanie w tym rejonie nie jest proste szczególnie jeśli akurat w ten dzień do Berlina zjechało pół Polski :) ( przynajmniej miałam takie wrażenie bo polski słyszałam częściej niż niemiecki, no ale tak to jest jak Mikołajki wypadają w sobotę ).
Gdy udało się po złamaniu kilku przepisów i objechaniu placu 5 razy znaleźć miejsce do parkowania od razu udałyśmy się spacerem na plac, na którym przywitał nas tłum ludzi, nawet udało nam się zgubić kilka razy :).
Co znajdziemy na takim jarmarku? Słodycze, słodycze i jeszcze raz słodycze, a po za tym pyszne jedzenie, rękodzieło i inne różne pierdoły o zawyżonych cenach :). Największą atrakcją jest grzane wino za 3Euro ( co roku niestety drożeje ) oraz różne owoce oblane czekoladą - truskawki są najlepsze!!!
Jarmarki działają do 23 grudnia, więc kto jeszcze nie był to ma okazję!
z 2009 roku |
2009 i piękna choinka na Zoo |
Głównym celem naszej małej wycieczki była kolacja w hotelu andel's Berlin, ale o tym w innym poście :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz